Wednesday, June 26, 2013

Irrsinn



Urodziła się w stadzie zwykłych koni. Jej skrzydła wywołały oburzenie wśród nich. Patrzyły na nią z odrazą i zawiścią. Gdy zjawiała się w jakimś miejscu, cały gwar, czy dobra zabawa cichła. Wzrok każdego był utkwiony w ,,dziwadle''. Nie raz słyszała kąśliwe uwagi starszych koni. Matka jej współczuła, lecz nie mogła jej pomóc.
Mając 150 lat, uciekła i błąkała się po nieznanych terenach. Po długich latach doszła na tereny HW.



 
~,, Poznaj swoją wartość i zacznij się doceniać...''~
Podczas swojej wędrówki, udało jej się poznać ojca, który przedstawił jej jaką ma wartość dla świata koni. Jednak, mimo próśb, nie została w jego stadzie. 

~,, W życiu więcej osiągniesz uśmiechem, niż wyrąbiesz mieczem...''~
Czarna sierść, czarne skrzydła, czarna grzywa i ogon. Można by pomyśleć, że charakter, również ma czarny, lecz mimo odtrącenia, jest wesoła i pełna energii. Z początku nieśmiała, z czasem otwiera się i stara brać czynny udział w różnego rodzaju konwersacjach. Kocha się śmiać i bawić. Jest dość młoda. Ma zaledwie 218 lat, ale już poznała co to strach, cierpienie i... nienawiść. To ostatnie z uczuć chciałaby zapomnieć, lecz nie jest to proste. To siedzi w jej sercu niczym cierń.

~,, Uśmiechnij się. Jutro możesz nie mieć czasu...''~
 Jej ulubionym zajęciem jest oglądanie gwiazd i pełnej tarczy księżyca. Nienawidzi nowiu, gdyż boi się ciemności. Na szczęście Matka Natura obdarzyła ją zdolnością, która pozwala jej ,,panować'' nad ogniem. Dla innych może wydawać się to dziwne, lecz Kara mogłaby godzinami przesiadywać nad Wodospadem, wsłuchując się w jego grzmot.

~,, Przyjaźń należy do natury ducha, a nie posiadania...''~
 Za przyjaciela służy jej sokół. Rzadko jednak można spotkać ją w tym towarzystwie. Ptak często poluje, gdyż ma do wykarmienia pisklęta.

                                        *   *   *
                                         ♥ W pigułce ♥
Imię : Irrsinn
Rasa : Pegaz
Płeć : Samica
Wiek : 218 lat
Hierarchia : Obserwator i prosi o zadanie na Posłańca
Charakter : Wesoła marzycielka, niepoprawna optymistka, nieśmiała, szalona, czasem dziecinna
Wygląd : Czarna sierść, skrzydła, grzywa i ogon, błękitne, niemal szare oczy
 
 
 
*   *   *
Od Autorki
Kontakt : gg, skype, mail, facebook, tel. : pytać
 

 
 

7 comments:

  1. Przechadzała się właśnie główną polaną należącą do stada, kiedy nie tak daleko od siebie dostrzegła ciemną sylwetkę Irrisinn. Wiele razy miała już sobie za złe, że nie miała jeszcze okazji porozmawiać z nią nieco dłużej toteż spiesznie ruszyła w jej stronę uśmiechając się ciepło już z daleka.
    -Witaj Irrisinn. Jak się masz, moja droga?- Zagadnęła ją zatrzymując nieopodal i kiwając łbem w formie powitania. -Mam nadzieję, że udało Ci się już jakoś zadomowić w naszych skromnych progach. Czułabym się okropnie, gdyby się okazało, że czegoś niedopatrzyłam.- Przyznała przekrzywiając łeb, by lepiej się przyjżeć swej rozmówczyni. Raz jeszcze uśmiechnęłą się krótko by zachęcić ją do odpowiedzi.

    ReplyDelete
  2. - Czyli jednak wreszcie jesteś z nami. - czarna, uśmiechnięta lekko sylwetka masywnego pegaza wyłoniła się z lasu i przyjacielsko ukłoniła się karej klaczy. - Mam nadzieję, że teraz będziesz przychodzić na polanę częściej i na dłużej niż ostatnio. - spojrzał na nią zza splątanych kudłów gęstej grzywy, prychając na wałęsające się pod nosem muchy.

    ReplyDelete
  3. - Miło mi, że pytasz. - uśmiechnął się do kruczoczarnej klaczy, spoglądając na nią przyjaźnie zza opadającej mu na cały pysk grzywki. - Czuję się dobrze, bo noga i nos niemal całkowicie się już zagoiły i przynajmniej nie przyciągam sobą już tak bardzo tych krwiożerczych, latających bestii. - zaśmiał się lekko pod nosem. - I nie szkodzi. Jeśli nie chcesz mówić to rozumiem i szanuję. - dodał, machając spokojnie ogonem na boki przez co w końcówkach jego skołtunionego włosia pełno było suchej trawy. - Potrzeba ci czegoś?

    ReplyDelete
  4. Kiwnęła łbem rozumiejąc skąd wzięła się ta odpowiedź. Wiedziała przecież dobrze, że nie łatwo jest się zadomowić w zupełnie obcym sobie miejscu. -Naturalnie, to zrozumiałe. Gdybym jednak mogła Ci jakoś pomóc to proszę daj mi znać.- Uśmiechnęła się połgębkiem. -A dziękuję, osobiście nie narzekam. Choć muszę przyznać, że ostatnio mam o siedem zmartwień więcej niż przywykłam. Ale to dobre zmartwienia.- Rzuciła pogodnie i zerknęła w stronę rzeki. -Szczerze mówiąc to umieram z pragnienia. Idziemy nad wodospad?

    ReplyDelete
  5. - Skoro na prawdę chcesz o niej posłuchać to z chęcią ci opowiem. - zmrużył na chwilę oboje zupełnie czarnych oczu, chcąc zasięgnąć języka w swojej pamięci i jak najdokładniej opisać jaskiniową potworę. - To zwierzę jest dość duże. Powiedzmy, że twojego wzrostu. Ma pokraczną, czerwoną paszczę usianą rzędem ostrych zębów, oczy jak dwa błyszczące na biało groszki i garbaty grzbiet porośnięty fosforyzującymi grzybami. - odpowiedział powoli, samemu wzdrygając się w środku na samo wspomnienie tego koszmaru na czterech łapach. - Przednie nogi są twarde i ostre jak brzytwa stąd moja rana na nosie i nodze. Nie życzę nikomu stanięcia z nim oko w oko. - uśmiechnął się półgębkiem do karej towarzyszki. - Do teraz nawiedza mnie w nocnych majakach, choć minęło już kilka długich dni od czasu gdy stanęliśmy ze sobą w szranki

    ReplyDelete
  6. - Jest zbyt niebezpieczna, żeby zostawić ją w spokoju. - przyznał przed klaczą, potakując miarowo ciężkim pyskiem w barwie smoły. - Obawiamy się, że skoro zniosła jaja jej potomstwo może w końcu rozejść się po reszcie przybocznych jaskiń i zagrażać śpiącym w nich pegazom. - dodał, spoglądając w oczy swojej towarzyszce. - Nie możemy ryzykować bezpieczeństwem stada.

    ReplyDelete
  7. -Oh, nie martw się o mnie Irrisinn. Zdaża mi się ponażekać, ale nie tak łatwo mnie zamęczyć.- Mrugnęła do niej wciąż dzierżąc na pysku ciepły uśmiech. Zadowolona, że Kara zgodziła się jej towarzyszyć ruszyła żwawym krokiem w odpowiednim kierunku, trzymając się niedaleko skraju lasu.
    -Mam nadzieję, że nie uznasz mnie za wścibską ale sama uwielbiam podróżować. Za każdym razem kiedy mam szansę poznać nową osobę wprost muszę zapytać o to gdzie mieli szansę bywać, co widzieli. Osobiście uważam, że nie ma nic ważniejszego od wymiany doświadcznie.- Zagadnęła luźno by rozpocząć jakoś konwersację z nowo poznaną klaczą. Oczywiście wolała zadać jej wpierw kilka pytań, nim zaczęłaby zanudzać mało adekwatnymi anegdotami z własnego życia. Zawiesiła na Irrisinn pytające spojrzenie niebieskich ślepi.

    ReplyDelete